niedziela, 26 lutego 2012

11 zasad prawidłowego korzystania z klimatyzacji samochodowej

Autorem artykułu jest Paweł Tabor



Klimatyzacja w samochodach staje się standardem. Bardzo chętnie z niej korzystamy, jednak nie zawsze wiemy jak robić to właściwie. W rezultacie narażamy na szwank zdrowie swoje i naszych bliskich. Oprócz zdrowia ucierpieć mogą również nasze kieszenie z powodu zwiększonego zużycia paliwa a nawet kosztownej naprawy.

Oto 11 zasad prawidłowego korzystania z klimatyzacji samochodowej:

1. Przewietrz auto przed włączeniem klimatyzacji. Wsiadając latem do nagrzanego samochodu najpierw przewietrz go na postoju lub podczas jazdy uchylając na chwilę szyby. Dopiero potem uruchom klimatyzację. Wnętrze pojazdu szybciej zostanie schłodzone a klimatyzacja mniej się napracuje.

2. Dla własnego zdrowia pamiętaj, żeby różnica temperatur na zewnątrz i wewnątrz samochodu wynosiła maksymalnie do 10 stopni.

3. Ustaw klimatyzację tak, aby schładzanie powietrza następowało stopniowo.

4. Nie ustawiaj klimatyzacji na maksimum możliwości. To prosty sposób na przeziębienie i szybsze zużycie sprężarki.

5. Podczas jazdy z włączoną klimatyzacją zamknij szyby i szyberdach.

6. Nawiew ustaw na szyby, nie na ciało, inaczej może to prowadzić do przeziębienia i źle wpływać na stawy.

7. Wysiadając z chłodnego wnętrza pojazdu na gorące letnie powietrze, możemy przeżyć szok termiczny. Dlatego lepiej wyłącz klimatyzację na chwilę przed dotarciem na miejsce.

8. Klimatyzacją można nie tylko do chłodzić powietrze latem, ale również do osuszać powietrze jesienią lub zimą. Aby wykorzystać klimatyzację do osuszania należy włączyć jednocześnie ogrzewanie i klimatyzację. Pomoże to szybciej odparować szyby. W nowszych samochodach przy niskiej temperaturze układ klimatyzacji automatycznie przełącza się w tryb suszenia.

9. Prawidłowo korzystaj z układu zamkniętego. Klimatyzacja może pobierać powietrze z zewnątrz lub z wewnątrz samochodu. Pobór powietrza z wnętrza pojazdu nazywamy układem zamkniętym. Można z niego korzystać np. podczas postoju w korku, przejazdu przez zadymione powietrze lub jazdy za "kopcącą" ciężarówką. Klimatyzacja w trybie zamkniętym może ponadto przyśpieszyć schładzanie wnętrza samochodu. Niestety, są też minusy. Po dłuższej chwili korzystanie z układu zamkniętego powoduje parowanie szyb. Ponadto układ zamknięty często pobiera powietrze blisko podłogi i może zassać np. brzydki zapach z dywaników. Dlatego warto regularnie dbać o czystość wnętrza.

10. Aby zapewnić prawidłowe działanie klimatyzacji powinniśmy co jakiś czas ją uruchomić, tak latem jak i zimą.

11. Raz w roku należy dokonać przeglądu układu klimatyzacji w specjalistycznym serwisie. Sprawdzona zostanie szczelność układu, stan sprężarki, poziom czynnika chłodzącego i w razie potrzeby jego uzupełnienie. Serwisant ponadto odgrzybi klimatyzację oraz w razie potrzeby wymieni filtry (osuszający i kabinowy). Warto mieć świadomość, że nawet w sprawnej klimatyzacji z upływem czasu może nastąpić ubytek czynnika chłodzącego. Prowadzi to do wzrostu paliwa i szybszego zużycia sprężarki. Z kolei niesprawny filtr osuszający może prowadzić do zawilgocenia układu klimatyzacji, a w konsekwencji kosztownej naprawy.

Warto wziąć sobie te 11 porad do serca i rozsądnie korzystać z klimatyzacji. Nieodpowiednie jej używanie negatywnie odbija się na zdrowiu, szczególnie dzieci, osób starszych i alergików.  Nie zapominaj też o regularnych przeglądach. Wszystko po to, by podróżować wygodnie, bezpiecznie i zdrowo.

---

Paweł Tabor. Chłodnictwo SerwisTabor - klimatyzacje samochodowe - napełnianie, odgrzybianie, serwis - Bochnia, Brzesko.


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

sobota, 25 lutego 2012

Jak dobrać bagażnik dachowy

Autorem artykułu jest Bartosz Iłowski



Gdy zbliża się rodzinny wyjazd, zaczynamy się zastanawiać jak pomieścimy w samochodzie wszystkie nasze rzeczy, których z roku na rok jest coraz więcej. Nowoczesne samochody, pomimo, że coraz większe, oferują dużo miejsca dla podróżujących osób kosztem przestrzeni bagażowej.

Rośnie więc wielkość samochodów jednak pojemność bagażnika bardzo rzadko przekracza 500 litórw. Do codziennego użytkowania samochodu jest to zupełnie wystarczające, jednak przy wyjeździe, nawet na krótki urlop, okazuje się to zbyt małą przestrzenią. Rozwiązaniem okazuje się box dachowy. Tu pojawia się problem: jaki box dachowy będzie dla nas najbardziej odpowiedni?

W pierwszej kolejności musimy zastanowić się co jest nam potrzebne. Jeśli kłopot sprawiają nam narty a pozostałe rzeczy mieszą się do bagażnika samochodu, to nie musimy zwracać uwagi na pojemność bagażnika dachowego a sprawdzić jego długość. Do większości popularnych boxów dachowych włożymy 4-6 par nart lub 3-4 desek snowboardowych. Warto w takiej sytuacji narty włożyć do pokrowca który zabezpieczy je przed ewentualnym porysowaniem jeśli położymy na nie buty narciarskie. Więc jadąc na narty wybierzmy box dachowy długi i szeroki ale płaski. Pozwoli to nam zmniejszyć opory powietrza, a co za tym idzie spalanie wzrośnie nam bardzo nieznacznie. 

Zupełnie inna sytuacja będzie jeśli mamy do zapakowania dużo toreb (lepiej nie używać walizek, gdyż zajmują dużo miejsca i pakowanie jest mniej efektywne). Powinniśmy w takiej sytuacji szukać bagażnika dachowego dużego i wysokiego. Wejdzie nam do niego 4-7 toreb. Pamiętajmy jednak, że bagażnik dachowy nie jest tak samo wysoki w każdym miejscu więc układając bagaże na środku powinny znaleźć się największe torby na z przodu i z tyłu - najmniejsze. Ważne w tym przypadku jest również równomierne rozłożenie wagi. Do boxa dachowego najczęściej możemy włożyć do 75 kg bagaży. Dobieżmy też wielkość bagażnika dachowego do naszych potrzeb. Zapakowanie dwóch toreb do boxa o pojemności 500 litrów nie ma sensu i niepotrzebnie będziemy wieźli pustą przestrzeń. Warto wtedy wybrać mniejszy model.

Na rynku znajdziemy duży wybór boxów dachowych, produkowanych przez różnych producentów. Warto dołożyć jednak niewielkie pieniądze i wybrać lepszą firmę co pozwoli na uniknięcie problemów z niedomykającymi się zamkami, trzeszczącymi uchwytami i bardzo irytującymi odgłosami opływającego bagażnik powietrza. 

Gdy już wiemy jaki bagażnik dachowy jest nam potrzebny, musimy zdecydować czy chcemy go kupić czy wypożyczyć. Wypożyczalnia bagażników dachowych daje możliwość wyboru konkretnego modelu dopasowanego do naszego wyjazdu. Gwarantuje też dostęp do najnowszych modeli. Odpada nam też problem z magazynowaniem bagażnika w czasie gdy z niego nie korzystamy. Koszty wynajmu nie są duże (200 - 300 zł za 10 dni) i kupno boxa dachowego na własność zwróci się dopiero po kliku lub kilkunastu latach.

---

www.superboxy.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

czwartek, 23 lutego 2012

Tani samochód - jaki?

Autorem artykułu jest Marcin Uchwała



Tani samochód – jaki to jest? Czy taki który mało kosztuje czy taki którego eksploatacja jest tania? Odpowiedź nie jest taka prosta jak mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka. Jaki samochód będzie więc najtańszy dla Ciebie?

Tani to przeciwieństwo drogiego. Spróbujemy odpowiedzieć sobie jaki samochód będzie najdroższy? Z pewnością drogi w zakupie, czyli kosztujący np. milion złotych (jak Maybach), palący bardzo wiele (jak Hummer, który spala ponad 20 litrów na 100 km) i najlepiej… psujący się często. Spokojnie. Szukamy przeciwności. Tani samochód to więc taki, który… niespełna żadnego z tych kryteriów a spełnia za kryteria przeciwne.

Nowy czy stary?

Wiele osób uważa że nie opłaca się jeździć starym autem, ponieważ psuje się i sumaryczne wydatki na naprawy przekroczą wartość nowego samochodu – lepiej przecież kupić wszystkie części „w hurcie” – kupując nowe auto niż kupując go „na raty” – mając stare auto i wymieniając wszystko po kolei tak właśnie robimy. Czy to prawda? Wszystko zależy od tego ile jeździmy. Jeśli jeździmy bardzo dużo i rocznie pokonujemy ponad 50 000 km z pewnością nowe auto jest dobrym rozwiązaniem, utrata jego wartości nie ma znaczenia w końcowych kosztach eksploatacji, jeśli jeździmy średnio dużo – 20 000 km zainteresujmy się samochodami 5 letnimi – jeśli jeźdźmy mało – 10 000 km najlepiej dla naszego portfela jeśli zainteresujemy się samochodami 10 letnimi. Jeśli zaś jeździmy bardzo mało i podobają nam się stare auta… dobrym wyborem może być wybór youngtimera czyli samochodu nawet 15, 20 czy 25 letniego.

Duży czy mały?

Niestety jakkolwiek ekonomicznie tłumaczylibyśmy posiadanie większego samochodu zawsze efektem posiadania większego samochodu dla portfela jest jego… większa pustka. Najtańsze zarówno w eksploatacji jak i w zakupie są auta małe. Tańsze są do nich części zamienne – tańsze są naprawy, mniej spalają paliwa, są gorzej wyposażone więc mniej się psują.

Benzyna czy diesel?

A może gaz? Rodzaj paliwa niestety zależy od bardzo wielu czynników – w niektórych modelach bardziej opłacalne jest posiadanie silnika benzynowego w niektórych – diesla – należy zapytać specjalistów. Jedno jest pewne: w przypadku silnika benzynowego nie opłaca się przerabiać go na gaz gdy robimy naprawdę małe przebiegi, rzędu kilku tysięcy rocznie i nie jeździmy samochodem który spala kilkadziesiąt litrów na 100 km (w przypadku takiego gaz może się opłacać nawet przy niewielkich przebiegach).

---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

niedziela, 19 lutego 2012

Wady i zalety instalacji LPG

Autorem artykułu jest Mateusz Górski



W dobie szalejących cen paliw instalacje LPG stają się źródłem pokaźnych oszczędności. Już nie tylko właściciele starszych samochodów osobowych, ale także Ci kupujące nowe, coraz chętniej wybierają zasilanie autogazem. Czy słusznie? To zależy. Na pewno warto przed dokonaniem wyboru poznać wady i zalety instalacji LPG.

Niestety autogaz, który posiada około 75% sprzedaży LPG w Polsce, jest paliwem niewygodnym: brzydko pachnie, psuje silniki i jest niebezpieczny. Tak właśnie mówią o autogazie przeciwnicy tej metody zasilania pojazdów mechanicznych. Mają trochę racji, aczkolwiek bardziej się mylą. Ponadto opinie te rodzą się z dwóch powodów - do tej pory silniki diesla trudno było przerobić na zasilanie gzowe, po drugie - sprzedaż paliwa za 2,84 zł jest trochę bez sensu, kiedy można to zrobić za 5,75 zł (autogaz jest niewygodny politycznie).

Mechanicy samochodowi oferujący montaż instalacji LPG, oraz Ci, którzy takich instalacji używają, wiedzą że, użytkowanie autogazu ma swoje wady i zalety. Na pewno każdy, kto zastanawia się nad zagazowaniem swojego samochodu powinien poznać najważniejsze fakty o LPG.

Schemat instalacji gazowej w samochodzie osobowym

Zalety używania instalacji LPG

1. Lżejsza masa zbiorników do LPG, w porównaniu tych do PB95 czy ON.
2. Silnik iskrowy, czterosuwowy bez problemu pracuje na gazie.
3. Autogaz, jak każdy inny gaz LPG podczas spalania wytwarza mniejszą ilość gazów cieplarnianych niż benzyna. Jest ekologiczniejszy!
4. Cena gazu stanowi około 50% ceny benzyny (luty 2012: PB95 - 5,72 zł, LPG - 2,84 zł).
5. Nie ma żadnych naukowych doniesień o złym wpływie LPG na silniki benzynowe.

Wady użytkowania autogazu

1. Silnik powinien uruchamiać się na benzynie, zwłaszcza zimą. Dlatego nie można zrezygnować zupełnie z tankowania benzyny i instalacji pod nią.
2. Spaliny generowane podczas spalania LPG są bardzie „mokre”, więc powodują większą korozję układu wydechowego. Można to zaobserwować zwłaszcza zimą, kiedy zimne instalacje LPG generują masy białego dymu za autem.
3. Butla z gazem zajmuje miejsce w samochodzie.
4. Instalacje autogazu wymagają serwisowania, więc wzrastają koszty eksploatacji samochodu.
5. Wzrost ceny przeglądów. Samochód osobowy bez instalacji - 98 zł, za przegląd z instalacją LPG - 161 zł.
6. Niewłaściwe ilości benzyny w baku może być powodem zepsucia pompy paliwa.
7. Nieznacznie spada moc silnika (osiągi silników zasilanych LPG spadają od 4 do 15%).

Jak widać, LPG ma swoje wady i zalety. Ci, którzy chcą zmniejszyć koszty użytkowania samochodu powinni jak najszybciej rozważyć za i przeciw, bo nie wiadomo kiedy ceny LPG w Polsce wzrosną.

---

Artykuł przygotowany na podstawie doświadczeń zaprzyjaźnionego mechanika oferującego montaż instalacji LPG w Wiktorowie.


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

TEST SKODA YETI 2.0 TDI

Autorem artykułu jest Waldemar Florkowski



Yeti..  z upływem lat tworzą się nowe historie, każdy gdzieś „go” widział, ale nie potrafi opisać, podobno ostatnimi czasy przebywa w wysokogórskich rejonach Himalajów, jednak nikt oficjalnie tego nie potwierdza. Wielu badaczy i detektywów bez licencji próbuje wytropić Yeti, póki co bezskutecznie.

Ale wcale nie trzeba wybierać się do Indii, Nepalu czy Tybetu, gdyż na trop Yeti wpadłem zupełnym przypadkiem w okolicach średniowiecznego zamku w Uniejowie! Nikogo nie powiadomiłem, postanowiłem samozwańczo, bliżej zapoznać się z tym egzemplarzem…
Pierwsze wrażenie
1Z rozrzewnieniem wspominam mojego sąsiada, który niczym biblię studiował książkę „ZRÓB TO SAM –SERWIS SKODY FAVORIT”, po czym swoją wiedzę wdrażał w życie - samochód ten niczym rozkapryszona dziewczynka miał swoje humory i skutecznie utrudniał mu dotarcie do wyznaczonego celu. Jednak te kilkanaście lat sprawiło, że postrzeganie tej czeskiej marki z Mlada Boleslav stało się zgoła odmienne. Skoda dziś, niczym nie przypomina swoich kanciastych pierwowzorów, wykonana jest z dobrej klasy materiałów i dzięki mariażowi z VW znacząco zyskała pod względem zastosowania najnowszych technologii.
Jednak wróćmy do naszego poszukiwanego uciekiniera.Yeti w chwili obecnej to jeden z najbardziej wyrazistych modeli tej marki, nietuzinkowy design przykuwa uwagę i jakby na to nie patrzeć, jest to debiut Skody w klasie aut typu SUV.Samochód może się podobać, z przodu na uwagę zasługują wysoko wkomponowane światła przeciwmgielne, służące również, jako doświetlacze w zakrętach oraz lampy przednie zbliżające model ten do Octavii. Jeśli ma być to samochód typu SUV, nie można zapomnieć o właściwościach terenowych i odpowiednim uniesieniu nadwozia i zwiększeniu prześwitu – te kilka dodatkowych centymetrów, nadaje temu modelowi charakteru i pozwala zmieścić większe felgi (17-calowe) oraz zderzaki które zbudowane są z 3 elementów nadając w ten sposób terenowy charakter.
Natomiast tylna część auta to przede wszystkim prosta linia, dzięki której na pewno w znaczący sposób zyskali pasażerowie z tyłu i pojemność bagażnika (405 l.), co mnie cieszy nie ma tu zbyt wielkich udziwnień. Jednym słowem PRAKTYCZNOŚĆ przyświecała konstruktorom przy tworzeniu tego egzemplarza.I ten kolor… Beż Cappuccino, idealnie komponuje się z tym modelem i kontrastuje z ciemną linią okien, ale najbardziej przyszłego użytkownika powinien cieszyć fakt, że nie widać na tym aucie kurzu i brudu ulicznego, więc jakby nie patrzeć inwestycja w „metalik” dosyć szybko się spłaci, a przy tym wygląda efektownie.


Zimno, wsiadam do środka…
Niesamowity klimat otaczających budynków niosących za sobą historię wprawił mnie dodatkowo w refleksyjny nastrój, ale mimo wszystko gdy na dworze panuje -17 stopni w ciągu dnia najlepszym schronieniem będzie wnętrze auta.Intuicyjnie, gdy nacisnąłem przycisk „podgrzewanie fotela” i poczułem to w ciągu kilku sekund na własnej skórze, mogłem skupić się na ocenie i skrupulatnie przyjrzeć się wszelkim zakamarkom, jakie kryje Yeti. Deska rozdzielcza przypomina tą z nowej Octavii, więc jest nad wyraz poprawna i mimo bogatego wyposażenia i naszpikowania elektroniką, nie miałem większych problemów z opanowaniem tego „co dzieję się” na konsoli środkowej. A tych gadżetów nie było mało, w końcu samochód prezentowany to wersja Experience, w wolnym tłumaczeniu „mam wszystko i nie boję się tego użyć”, a przy tym zrobione z materiałów przyjemnych w dotyku.
Pewnie to wielka wada, ale jestem szczególarzem, a w dodatku skrupulatnym, nie umknie mi żaden przycisk, pokrętło, a tym bardziej schowek – dla łatwiejszego rozszyfrowania mojego profilu psychologicznego proszę mnie porównać sobie ze strażnikiem granicznym.Przyznaje się, miałem dużo do robienia (sprawdzenia), Yeti jest niezwykle bogate w schowki, choć ten który znajduje się przed nogami pasażera nie jest imponujących rozmiarów, to służą pomocą duże schowki w drzwiach bocznych, czy centralny z podłokietnikiem. Nie zabrakło również schowków przemytniczych pod fotelami, czy umieszczonego centralnie na konsoli zamykanego, który swobodnie pomieści 4 cheeseburgery. Więc jakby na to nie patrzeć, jest to funkcjonalne auto i jadąc w czwórkę na wakacje, dzieci nie będą siedziały przyklejone twarzami do szyby! Porównując, mamy do czynienia z autem typu SUV o funkcjonalności rodzinnego minivana – za co wielki plus!

 

5


Pora opuścić zabytkową scenerię…
Mimo bajecznych widoków, postanowiłem się na chwilę oderwać i sprawdzić, co oswojone Yeti ma pod maską.A tam diesel 2.0 TDI i mocy 110 KM. Oczywiście Yeti występuje w mocniejszych wariantach 140 i 170 KM, lecz nie w głowie mi szaleństwo, gdyż wybrałbym wtedy FABIĘ RS bez dwóch zdań. Moc 110 KM wydaje się być optymalna i w odpowiedni sposób łączy osiągi z wizytami na stacji benzynowej. Ale co my tu o teorii, jak silnik już zwarty i gotowy czeka na przejażdżkę!Jak na zimnego diesla przystało, silnik przywitał mnie pozdrowieniem bocianów – czyli klasycznym „kle kle”, lecz po kilku minutach, gdy temperatura silnika zaczęła rosnąć, wprost proporcjonalnie dźwięk z komory się obniżał.
Mimo 110 KM silnik żwawo reagował na pedał przyspieszenia za sprawą bądź co bądź wysokiego maksymalnego momentu obrotowego (250 Nm) i wyprzedzanie na krętych drogach wielkopolskich nizin nie stanowiło najmniejszego problemu. Jednak rysą na szkle była skrzynia biegów, która pomimo, że pracowała płynnie, biegi wchodziły z chirurgiczną precyzją – miała jedynie 5 biegów, a że większość z testowych kilometrów pokonałem w trasie, miałem ochotę domalować korektorem cyferkę „6”… W większych wariantach mocy skrzynia już posiada jedno przełożenie więcej!Po przejechaniu mniej więcej 100 km zastanawiałem się, czy wskazówka od paliwa nie jest uszkodzona, gdyż nie ruszyła się na milimetr i ciągle wskazywała 4/4, ale wszelkie wątpliwości rozwiał komputer pokładowy, który wskazywał 4.5 l/100 km, czyli o 0,2l mniej niż deklaruje producent! Tak dobre spalanie zawdzięczałem na pewno technologii TDI, ale również częstemu wykorzystywaniu tempomatu na trasie, który pozwala przyspieszać i hamować za sprawą jednego przycisku bez użycia pedału gazu.W ruchu miejskim spalanie wahało się miedzy 6.5-7.5 l. , jednak usprawiedliwiam to ujemnymi temperaturami (średnio podczas testu -14) i częstymi postojami, które skutkowały wychłodzeniem silnika.Który silnik bym wybrał? Bez dwóch zdań :  1.6 TDI 105 KM najmniejszy oferowany diesel oznaczony symbolem GREEN LINE, cechujący się spalaniem zbliżonym do mojego quada! Ta nowa jednostka Skody, prawdopodobnie w najbliższym czasie wyprze z rynku jednostkę 2.0 TDI 110 KM.

 


Po nitce do kłębka…
Sposób na Yeti, potrzebujemy:-płytę podłogową od Octavii, - układ napędowy, - wizję projektanta- i…. podnieść zawieszenie w końcu to ma być wszędobylski SUV
I właśnie to podniesione zawieszenie, przed rozpoczęciem przygody z Yeti najbardziej mnie intrygowało tym bardziej, że sama konstrukcja auta do niskich nie należy!Otóż moje obawy były przedwczesne, mimo wysokiego prześwitu i setek pokonanych kilometrów m.in. po drogach szybkiego ruchu, jak i krętych drogach lokalnych, Yeti zachowywało się nad wyraz poprawnie. I czasami zapominałem, że nie jadę gokartem. W dużej mierze za sprawą 17-calowych felgi obutych w opony 225/50r17, i proszę mi wierzyć, nie jestem zwolennikiem wielkich felg, ale te 17-cali idealnie wpasowały się w charakterystykę zawieszenia. Również przypadł mi do gustu układ kierowniczy, który usztywniał się przy większych prędkościach i stwarzał opór podczas pokonywania ciasnych zakrętów, gdyż przyznaje, że czasami mam już dosyć tych arcy-specjalnych wspomagań, przez które zastanawiam się, czy nie urwałem kierownicy, bo coś zbyt lekko chodzi…Jedynym minusem, który zauważyłem podczas jazdy jest podatność na wiatr boczny, ale cóż praw fizyki się nie oszuka i nie można mieć wszystkiego! 

6

Inspektor gadżet
Niby to tylko miejskie Yeti, niby niewielki SUV… a lista wyposażenia długa niczym mój ostatni rachunek zza telefon Cóż, nie skłamię jak powiem, że jest to wszystko-mający egzemplarz!I jakbym nie był słaby z matematyki, to kalkulator nie kłamie i pokazuje, że suma opcji w tym konkretnym egzemplarzu wynosi 21750 PLN – tak! tak!
Na pierwszy ogień pójdzie multimedialny ekran z nawigacją, która wprawiła mnie w nie lada zakłopotanie, gdyż wielokrotnie pokonywałem trasę z Łodzi w okolicę Kalisza i nie wiedziałem, że istnieje taki skrót jaki „ona” wskazała! I chodź do tej pory na piedestale stawiałem fabryczną nawigację w Renault, przyznaję, że zestaw w Skodzie mnie urzekł nie tylko dokładnością, ale i dotykowym ekranem, czyli funkcją której brakuje w Renault – co znacznie ułatwia wprowadzanie nazw. System nawigacji zestawiono z 12 głośnikami i cyfrowym korektorem, co w połączeniu było przyjemne dla ucha, jednak nie potrafię zrozumieć, dlaczego auto nie posiada fabrycznego wyjścia USB, a jedynie wyjście a’la "ajfon", które za pomocną przejściówki może obsługiwać USB – za dużo zachodu! Na szczęście jest wejście na kartę SD, która zapełniona utworami MP3 służyła mi cała drogę.
SUV z Mlada Boleslav z oknem na świat! Ten szklany dach to idealne rozwiązanie dla osób, które marzyły o kabriolecie, lecz z racji jego ograniczonej praktyczności musiały skusić się na model z innego segmentu. Duże szklane panoramiczne okno pozwala jeszcze lepiej integrować się z naturą, a to wszystko za pomocą jednego przełącznika, który otwiera je w szybkim tempie. Fakt, kosztuje około 5 tys. PLN, lecz uważam, że warto.

7


Na deser zostawiłem system, który mnie ujął niczym Ukrainka na dyskotece w Odessie! To, że nawigacja jest mądrzejsza ode mnie, jakoś przełknąłem, no cóż życie, ale że samochód będzie potrafił sam parkować?! Testowy egzemplarz wyposażony był w system PARKOWANIA, wielokrotnie widziałem jego działanie w materiałach reklamowych, lecz zawsze byłem przekonany, że to fotomontaż! Nic bardziej mylnego! Ten system naprawdę działa! Nie byłbym sobą, gdybym nie starał się go dokładnie przetestować, ba! - robiłem wszystko by go oszukać i pokazać, kto tu jest mądrzejszy. Ale jak wyjaśnić fakt, że system potrafi zaparkować za jednym razem, a ja by wyjechać z tego miejsca muszę zrobić dwukrotną korektę?!
System pozwala na parkowanie równoległe na biegu wstecznym i wykonuje to niezwykle precyzyjnie (np. stając równo osiami do krawężnika), nie wjedzie w miejsce, gdzie ewidentnie jest go za mało, bądź napotka na inną przeszkodę, a wszystko to dzięki zamontowanym czujnikom parkowania z przodu i z tyłu. Proszę mi wierzyć, że jest to nieprawdopodobne uczucie, gdy w momencie rozpoczęcia manewru, możemy czytać sobie spokojnie książkę, a auto samo skręca z kierownicą, po czym informuje nas, że manewr został wykonany poprawnie i prosi o przejęcie kierownicy.Jest to niezwykle przydatny gadżet, znacznie ułatwiający manewr parkowania, jak również oszczędzający czas – szczególnie kobiet, które będą mogły w tym czasie poprawić sobie makijaż!


Co słychać na rynku…
Segment aut typu SUV jest już mocno nasycony, prawie każda z marek posiada bądź to SUV-a, bądź samochód stylizowany na wersję terenową. Dla zasady, mimo wszystko w pierwszej kolejności porównam do DACII DUSTER, ze względu na analogiczną historię marek, jednak w tej kwestii patrzenie przez pryzmat ceny mija się z celem, gdyż tam gdzie kończą się ceny Duster, zaczynają Yeti. Chodź Duster jest nieco mniejszy, oferuje podobną ilość miejsca, przy zbliżonej pojemności bagażnika. Również oferowane jednostki silnikowe 1.5 dCi 110 KM w przypadku Dustera i 1.6 TDI 105 KM cechują podobne osiągi i spalanie, lecz jakość wykonania murem stoi za Yeti, co ma odzwierciedlenie w cenie – i kółko się zamyka.
Jednak pełnoprawnie w szranki z Yeti może stanąć Nissan Qashqai, który również występuje z tym samym silnikiem dCi co Duster, lecz posiada znacznie bogatsze wyposażenie i nie jest tak siermiężnie wykonany jak tańszy kuzyn.Samochody te kosztują prawie tyle samo, z niewielką przewagą Yeti, lecz w tej klasie to Qashqai rozdaje karty, gdyż jest jednym z najchętniej kupowanych SUVów!
Warto również zajrzeć na Wschód, gdyż każda premiera czy to Hyundaia czy Kia budzi wielkie poruszenie konkurencji, większość marek już nauczyła się, że Koreańczycy zaczynają w znaczący sposób liczyć się na europejskiej arenie.Jak wygląda zestawienie Skody z Kia?! Przyznaję się bez bicia, że wizualnie bardziej do gustu przypada mi Sportage, lecz jestem przekonany, że samochody te nie stanowią dla siebie konkurencji, design ich jest na tyle odmienny, że trafiają w zupełnie różne gusta, a jak wiadomo o gustach się nie dyskutuje – zamykam temat! Jednak gdyby ktoś chciał uparcie porównać te modele, polecam przyjrzeć się jakości materiałów deski i spasowaniu…
Z goła odmiennym konkurentem jest Jeep Compas, samochód ze znacznie mocniejszym silnikiem bazowym (2.2 163 KM), lecz ze zbliżonymi gabarytami i wymiarami. Ta doza luksusu jest droższa od bazowej wersji Yeti, ale cały czas przypominam, że testowany przeze mnie egzemplarz kosztował 106 tys. PLN. Jednak tu nadmienię, iż jakość Skody wykonania i spasowania elementów Skody znacznie przewyższa dokonania konstruktorów Jeepa.
Yeti wypełnia swojego rodzaju niszę po VW Tiguanie, jest jego trochę tańszą odmianą, ale nie oznacza to wcale, że „taniość” przekłada się na gorszą jakość. Skoda dzięki mariażowi z VW zyskała nowoczesne wyposażenie  okraszone nutką technicznych nowości, dodatkowo wygląd czeskiego SUV-a jest znacznie bardziej wymowny, niż Tiguana. Oby tak dalej, pora teraz na pickupa!


Ogólnie rzecz ujmując…
Skoda jest niczym gwiazda idąca na bankiet, dobrze wie, że spóźniła się 3 godziny ale również w pełni świadoma, że mijając drzwi wejściowe wywoła nie lada zamieszanie. Tak można podsumować wejście Yeti na rynek w 2009, ale późno wcale nie oznacza źle.Z perspektywy czasu możemy zaobserwować, ilu klientów już zaufało czeskiej marce i wybrało właśnie ten model.Przyznam, że testowana wersja była już przerostem formy nad treścią, gdyż 106 tys PLN to stanowczo za dużo, za ten model, ale mnogość wyposażenia wprawiała mnie w osłupienie. Gdyby zrezygnować, ze szklanego dachu, elektrycznego fotela i kilku innych gadżetów – cena na poziomie 95 tys. PLN jest akceptowalna! I właśnie takie wersje klienci wybierają!I tak jak miłość jest sztuką kompromisów,  gdy dłużej się zastanawiam, idealnie w tym modelu widziałbym jednostkę 1.4 TSI 122 KM, po pierwsze ze względu na cenę (dobrze wyposażona wersja około 80 tys. PLN) jak również, ze względu na właściwości silnika. Tym bardziej, że testowana wersja była wyposażona tylko w napęd na jedną oś.
Skoda już od wielu lat pokazuje, że należy się z nią liczyć na naszym rynku, w końcu, kto inny potrafi sprzedać tyle samochodów w ciągu roku? Yeti choć spóźnione, z pełną krasą weszło na rynek burząc ład i porządek!
Reasumując, testowym egzemplarzem miałem możliwość przejechać około 1200 km i spędzić w nim, jak komputer pokazał 26 godziny, w tym czasie mój sceptycyzm został znieczulony, w głównej mierze za sprawą już wspomnianego wcześniej systemu parkowania PARK ASSIST, który kosztuje 2200 PLN (wraz z czujnikami przód/tył), co uważam za atrakcyjną cenę i wydaje mi się, że lepiej zrezygnować z ksenonów na rzecz tego gadżetu!I nawet, jeśli za rok przyjdzie mi wspomnieć ten model – pierwsza myśl będzie „aha ten samoparkujący samochód!

---

 www.moto-opinie.blogspot.com 


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

sobota, 11 lutego 2012

Konieczne przeglądy samochodowe

Autorem artykułu jest Mariola Konieczna



Każdy pojazd samochodowy, który porusza się po polskich drogach, zgodnie z obowiązującym prawem musi być ubezpieczony oraz musi przejść okresowy przegląd.

 Są one przeprowadzone w okręgowych stacjach diagnostycznych, gdzie bada się czy wszystkie systemy samochodowe działają sprawnie i bez zarzutu oraz czy samochód może się poruszać po polskich drogach i nie stanowić przy tym żadnego zagrożenia dla innych pojazdów. Szczególną uwagę przykłada się do systemu hamulcowego w aucie oraz do systemu paliwowego. Bardzo ważne jest także prawidłowe ustawienie świateł w aucie oraz sprawne funkcjonowanie sygnalizacji dźwiękowej w postaci klaksonu.
    W czasie okresowego przeglądu nie trzeba poddawać pod ocenę stanu np. elektroniki samochodowej. Jednak można zlecić jej badanie w ramach dodatkowych przeglądów. Okazuje się, że elektronika samochodowa to przede wszystkim systemy parkowania, hamowania oraz wyprzedzania, które są oparte na inteligentnych technologiach. Dzięki nim zawsze można mieć pewność, że nawet osoba, która nie jest orłem za kierownicą poradzi sobie nawet w najbardziej ekstremalnych warunkach. Zaletą rozwiązań elektronicznych, jakie zostały zastosowane w autach jest ogromna wygoda i komfort związany z ich użytkowaniem. Okazuje się, że np. system parkowania samochodem umożliwia praktycznie samodzielne parkowanie auta, bez konieczności żadnej ingerencji ze strony kierowcy. Aby jednak elektronika samochodowa mogła działać prawidłowo i bez zarzutów trzeba zaopatrzyć się w programatory, które będą dostosowane indywidualnie do naszych potrzeb i możliwości.
    Możliwość wyposażenia samochodu w najnowsze nowinki technologiczne związana jest oczywiście z koniecznością poniesienia dodatkowych kosztów. Każdy dodatkowy mechanizm zastosowany w aucie to dość spory wydatek, który jest szacowany na kilka tysięcy złotych. W związku z tym jedynie nieliczni kierowcy są w stanie pozwolić sobie na zakup auta z pełnym wyposażeniem. Największą sprzedaż odnotowuje się, jeżeli chodzi o zwykłe modele ze standardowym wyposażeniem. W grę wchodzi ewentualnie dokupienie jakiś dodatkowych, pojedynczych elementów.

---

Elektronika samochodowa w nternecie.


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

sobota, 4 lutego 2012

Zatrząśnięty klucz w samochodzie? Żaden problem.

Autorem artykułu jest Jakub Woźniak



Często zdarza się, że natłoku obowiązków, zbyt dużego pośpiechu lub zwykłego rozgarnięcia niefortunnie zatrzaśniemy klucz w samochodzie. W poniższym artykule postaram się przedstawić jak w bezboleśnie poradzić sobie z tym problemem oraz jak go uniknąć w przyszłości.

Nikt z nas nie lubi sytuacji gdy śpiesząc się do pracy lub wracając z zakupów czy innej sytuacji podchodzimy do naszego samochodu, szukamy klucza, a tu okazuje się, że klucz znajduje się w samochodzie. Po pierwsze nie należy panikować. I tak mamy sporo szczęścia, że wiemy gdzie się klucz znajduje. Należy wtedy spokojnie sprawdzić wszystkie drzwi czy czasami, któreś z nich przez przypadek nie zostawiliśmy otwartych. Jeżeli drzwi okazują się zamknięte musimy zastanowić się czy ktoś z rodziny lub znajomych jest w stanie nam dostarczyć zapasowy klucz do samochodu. Jeżeli i ten wariant nie pomoże, nie pozostaje nam nic innego jak zbić szybę. Oczywiście to żart. Na szczęście możemy w tej sytuacji zadzwonić po specjalistę od awaryjnego otwierania samochodu. W każdej większej miejscowości znajdzie się pewnie co najmniej jeden specjalista. Uwaga, należy w tym momencie wystrzegać się pseudofachowców, którzy będą chcieli w jakikolwiek inwazyjny sposób dostać się do środka. Każdy samochód da się awaryjnie otworzyć odpowiednimi narzędziami. Nawet najnowsze modele. Panom z wiertarkami lub łamakami do zamków podziękujmy i poprośmy o pomoc prawdziwego fachowca od otwierania awaryjnego, który bez uszkodzeń otworzy nam auto.

Porady:

1. W samochodach starszego typu zawsze zamykaj drzwi kluczem, a nie przez zatrzaśnięcie.

2. Jeżeli masz możliwość noś przy sobie zapasowy klucz lub zostaw go w miejscu gdzie w razie potrzeby, ktoś bliski będzie mógł go szybko odnaleźć.

3. Nie ufaj bezgranicznie nowinkom technologicznym. W nowszych samochodach montuje się systemy, które zapobiegają zamknięciu samochodu jeżeli klucz znajduje się w środku. Niestety w samochodzie znajdują się tak zwane martwe strefy, w który system klucza nie wykryje i automatycznie zamknie samochód.

4. Zawsze zabieraj klucz jak wysiadasz z samochodu.

5. Ważne: przynajmnie raz w miesiącu otwórz samochód kluczem poprzez zamek, a nie z pilota. W przypadku zatrzaśnięcia lub wyładowania akumulatora pozwoli to swobodnie otworzyć drzwi. Pamiętaj! Zamek nieużywany śniedzieje i staje się bezużyteczny. Ograniczysz sobie kłopotów i kosztów związanych z naprawą zamka.

Podsumowując nic nie zastąpi zwykłej przezorności i systematyczności. Jednakże jak zaistnieje już ta niemiła sytuacja skorzystaj z pomocy profesjonalisty, by oszczędzić sobie kłopotów i dodatkowych kosztów.

---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Wpływ radia CB na bezpieczeństwo podróżowania.

Autorem artykułu jest Robert Sobczyk



Użytkowanie radia cb przez wiele osób spowodowało, że ilość informacji w eterze jest ogromna. Warto sobie zatem zadać pytanie czy warto inwestować w sprzęt cb aby lepiej i łatwiej podróżować?

Na chwile obecną ciężko jest odnaleźć pojazdy na drodze nie wyposażone w antenę cb. Tak zwanych mobilków na drodze spotkać można mnóstwo, niezależnie czy jesteśmy na południu, północy, wschodzie czy zachodzie polski. Użytkownicy cb stali się tak wszechobecni, że ludzie idąc za trendem i modą zaczynają myśleć o zakupie sprzętu cb.

Większość użytkowników rozważająca taki zakup, kieruje się głównie tym, iż mając radio, otrzyma informacje od innych użytkowników, gdzie stają tak zwane misiaki. Jednakże nikt nie zwraca uwagi na to czy użytkowanie radia jest bezpieczne. Przecież to urządzenie, które prawie jak telefon komórkowy zaprząta niczym nie zmąconą ciszę i spokój w podróży,
postaramy się zatem przytoczyć za i przeciw użytkowaniu sprzętu cb.

Największym problemem jest fakt rozmowy przez mikrofon doręczny, którego trzeba używać aby porozumieć się z innymi użytkownikami. Trzymanie w ręku takiego mikrofonu, porównane może być z rozmową przez telefon komórkowy, która to faktycznie bez wykorzystania zestawu głośnomówiącego jest zabroniona. Jest to na pewno największy z problemów bezpieczeństwa.

Następnym problemem, są bezwzględnie magnesowe anteny cb bez których radio nie będzie funkcjonowało. Wielu użytkowników, często zapomina, że anteny maja indeksy prędkości z jakimi można się poruszać mając taką antenę na dachu lub bagażniku. Jeśli przełamana zostanie bariera bezpiecznej prędkości to wtedy antena odkleja się od dachu i w najlepszym wypadku latając porysuje nam lakier, w gorszym wybije nam szybę, a w najgorszym urwie się i uderzy w inny pojazd powodując kolizję.

Kolejny to problem montażu samego radia cb w miejscu nie wskazanym. Zdarza się, że radio zamontowane jest w nogach kierowcy i podczas jazdy okablowanie czy mikrofon potrafią zablokować pedał hamulca i utrudnić awaryjne hamowanie, co może spowodowac bezpośrednio kolizję.

Jednakże użytkowanie cb, nie wiąże się tylko z problemami ma również zalety i to nie małe. Nie każdy zdaje sobie sprawę, że informowanie innych użytkowników o tym, że stoją misiaki działa pozytywnie na bezpieczeństwo. Tak działa pozytywnie, proszę się nie dziwić, każdy kto usłyszy taki komunikat, po prostu ściągnie nogę z gazu., a przecież o obniżenie prędkości chodzi. Patrole policyjne nie stoją po to by zasilać urzędy w nasze pieniądze, tylko by chociaż w danym miejscu z ograniczeniem prędkości kierowcy się do niego zastosowali.


Druga ważną zaleta wpływająca ogromnie na bezpieczeństwo to wszelkie komunikaty o zdarzeniach na drodze, wypadkach, zatorach lub zwężeniach. Kierowcy informując się wzajemnie, nie zdają sobie sprawy ilu osobom pomogli uratować życie, przecież gdyby ktoś nie zauważył zatoru i nie miał o nim komunikatu, mógłby pełnym impetem uderzyć w grupę pojazdów i jakby się to skończyło można sobie wyobrazić.


No i ostatnią zaletą zwłaszcza dla kierowców samochodów ciężarowych jest fakt, iż kierowcy którzy jadą w kolumnie pojazdów i rozmawiają ze sobą mają dużo mniejszą możliwość zaśnięcia na drodze, ponieważ są zaangażowani w rozmowę z innymi użytkownikami.

Podsumowując wymienione za i przeciw myślę, że eliminując wady związane z głupotą użytkowania bezwzględnie można stwierdzić, że radio cb jest w pełni bezpiecznym elementem w pojeździe i prawidłowe jego użytkowanie może się przyczynić do zwiększenia bezpieczeństwa nas wszystkich na drodze.

---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

czwartek, 2 lutego 2012

Ceny paliw vs Waldemar Pawlak

Autorem artykułu jest Waldemar Florkowski



Waldemar Pawlak - nasz polityk, wybranek narodu, który swoim wielkim stoickim spokojem buduje dobrobyt w naszym kraju, zdarza mu się nawet piastować funkcję v-ce premiera i dzierżyć w swoich ramionach Ministerstwo Gospodarki.
Tak! Tej gospodarki która miodem i mlekiem płynie, jest dla wielu drugą Irlandią i trzecim Mozambikiem!



Clipboard02

Ale krew mnie zalała gdy dziś w radiu ZET usłyszałem odpowiedź naszego Pana Premiera na temat obniżenia podatku akcyzowego na paliwo!
Jaki Pan Premier ma pomysł na drożejące paliwo?
Obniżyć czasowo podatek akcyzowy? NIE to byłby zbyt proste, w/g "ludowca" najlepszą metodą będzie przesiąść się do środków komunikacji miejskiej oraz kupić samochody elektryczne gdyż są o wiele tańsze w eksploatacji!

Przyznam, że gdy usłyszałem te słowa krew mnie zalała! Może po części dlatego, że jak spojrzałem na komputer pokładowy moje auto w tym momencie spalało 11 litrów!
To jest jakaś kpina i absurd, a przede wszystkim groteska, może ktoś się odważy tą sztukę wystawić w teatrze? Już widzę Waldemar Pawlak w paliwowym monodramie - miałby duże szanse by przebić oglądalnością Bronisława Wrocławskiego z "Sex, prochy i rock and roll".

Ja wiem, że światopogląd się zmienia, szczególnie gdy stołek na którym siedzi nasz Minister jest ciepłą posadą dzięki dobrotliwemu i bezinteresownemu  wsparciu polityki Donalda Tuska, ale chociaż w oczach wyborców należy zachować resztki skrupułów!

Następnym razem elektorat może już nie być taki dobry i co pozostanie - sołtysowanie?

 Dlatego chciałem serdecznie z miejsca tu i teraz wszystkich przeprosić w imieniu Pana Premiera i usprawiedliwić go, że te słowa były jedynie żartem, próbą dowcipu i rozładowania napiętej sytuacji. Jestem w 100% pewny, że premier z tym autobusem żartował, a zachęcenie do kupna auta elektrycznego (najtańsze nowe około 145 tyś PLN) to próba re-aranżacji jakiegoś skeczu Monty Pythona - nota bene nieudana!

Analizując te przypadki dogłębnie 

- Środki komunikacji miejskiej - niech 25% kierowców porzuci swoje paliwożerne maszyny i wsiądzie w komunikację miejską (tą samą w której redukują połączenia, skracają trasy i odejmują wagony w tramwajach) widzę wielką ciemność i jedno foto mam na myśli :

Clipboard02

-  Auto elektryczne - humor jak widać dopisuje, po szybkiej kalkulacji, gdy weźmiemy najniższą krajową i statystycznego Kowalskiego, by mógł kupić najtańsze auto elektryczne czyli CITROENA C-ZERO musiałby pracować na niego 8 lat - pod warunkiem, że nie będzie nic jadł i pił (bo to kosztuje) jedynie może oddychać, bo to jeszcze jest za darmo! Tylko nie zapominajmy, że ta mała elektryczna popierdółka jest rozmiarem zbliżona do Daewoo Matiza, a maksymalny dystans na jednym ładowaniu jaki może pokonać to 130 km. Czyli podróż z Warszawy do Gdańska trwa następująco : 130 km -> 8h ładowania -> 130 km -> 8h ładowania ->130 km... "nie mam siły łapię stopa..."

 

Clipboard03


Więc jeszcze raz szczerze przepraszam w imieniu Premiera wszystkich obywateli, których uraziły te słowa! A cenę benzyny proszę zaakceptować! Będzie tylko gorzej!

---

www.moto-destruktor.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl