niedziela, 29 stycznia 2012

Chcę prawo jazdy, czyli jak i kiedy zacząć?

Autorem artykułu jest Sebastian Jędrzej Jakubowski



Decyzja o wyrobieniu prawa jazdy jest niezwykle istotna i wpływa na dalsze życie. Aby ją podjąć, przyszły kierowca musi przede wszystkim zdawać sobie sprawę z tego, że jest w pełni przygotowany psychicznie i dojrzały do tego, by uczestniczyć w ruchu drogowym. Chęci idą w parze z efektywnym przyswajaniem wiedzy i łatwiejszą nauką.

Na co zwrócić uwagę przy wyborze auto szkoły? Przede wszystkim na jakość oferowanych usług, a także profesjonalizm. Niezwykle istotna i pomocna w ocenie będzie strona internetowa, która zazwyczaj potrafi dać nam wiele informacji odnośnie profesjonalizmu i podejścia do klienta. Jeżeli widzimy fachowo wykonaną witrynę, sporą ilość materiałów, a także rzetelnie przedstawioną ofertę – jest to jakiś prognostyk tego, że trafiliśmy w dobre miejsce. Oczywiście warto zwrócić także uwagę na opinie ludzi, przede wszystkim znajomych, którzy zdawali egzamin w danej szkole. Są oni najlepszym źródłem informacji i mamy pewność, że nie kierują się oni czarnym PR-em, trudnym do wychwycenia w komentarzach internetowych. Przy zapisywaniu się do danej auto szkoły, koniecznie należy zwrócić uwagę na umowę. Czasami zdarza się, że jakimś cudem jej nie podpiszemy, co może spowodować problemy w przyszłości. Taki niuans, ale może być dla nas kosztowny. No i nie zapominajmy o decyzji lekarza – to od niej zależy czy w ogóle zostaniemy do zdawania dopuszczeni.

Zanim zaczniemy, musimy również przeanalizować ceny i możliwości czasowe. Sprawny kursant jest w stanie zdać egzamin nawet w 1,5 miesiąca, choć to oczywiście zależy od danej szkoły jazdy. Przeznaczmy sobie na zapas więcej czasu i zapoznajmy się z terminarzem i dostępnością instruktorów, aby móc ustalić harmonogram, w którym połączymy zdawanie prawa jazdy z codziennym funkcjonowaniem. Jeśli chodzi o kwestie finansowe – szukajmy promocji, a je znajdziemy. Jeżeli takowych nie ma to w zależności od miasta, musimy przygotować się na wydatek rzędu 1200-1500 złotych.

Od nas zależy decyzja, kiedy zgłosimy się do ośrodka szkolenia kierowców. Powszechna jest opinia, aby egzamin rozpocząć wiosną lub latem, żeby uniknąć zmiennych i trudnych warunków pogodowych. Jest to oczywiście błędne rozumowanie, bowiem szkoła jazdy jest po to, aby nauczyć reagowania kierowcy w różnych sytuacjach. Jeżeli chcemy jak najwięcej się nauczyć i po zdanym już egzaminie, z prawem jazdy w ręku, nie mieć problemów z zimową jazdą, warto rozpocząć wczesną jesienią. Poznamy wtedy smak jazdy na suchej nawierzchni, przy padającym deszczu, a nawet śniegu. I nie należy obawiać się, że warunki mogą pokrzyżować nam szyki w trakcie egzaminu, bowiem zaliczając 30 godzin nauk jazdy, będziemy przygotowani na wszystko. A jeżeli nie, zawsze można wziąć dodatkowe godziny jazdy, w trakcie których zmierzyć się możemy ze śnieżycą – to dopiero ciekawe wyzwanie.

---

ISJ.pl - auto szkoła łódź, Innowacyjna Szkoła Jazdy, prawo jazdy łódź.


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

środa, 25 stycznia 2012

Przepisy są po to by je omijać!

Autorem artykułu jest Waldemar Florkowski



Przepisy są po to.... by je skrzętnie omijać! Choć w oficjalnej wersji ta maksyma brzmiała zupełnie inaczej!
Infiniti pokazuje nam - że wie jak to dokładnie zrobić - z podniesioną głową!



Możliwość odliczenia VAT-u od typowych aut osobowych zakończyła się z dniem 31.12.2010 roku, znów do łask powracają pickupy, auta pseudo-dostawcze i inne wynalazki, a typowe osobówki zostały pozbawione kratki..

Clipboard07

Jednak jak się okazuje nie wszystkie!
Otóż firma infiniti pyta :

- Realizujesz w firmie obrót gotówkowy?
- Zdarza Ci się przewozić utarg kasowy samochodem do banku?
- Wozisz pieniądze na wypłaty?
- Przewozisz papiery wartościowe lub wyroby z metali szlachetnych?"




Po tych niezwykle trudnych i absorbujących pytania przychodzi moment udzielenia odpowiedzi, jeżeli w/g Infiniti na co najmniej jedno odpowiedz twierdząco, możesz odliczyć VAT - prawda, że proste!
Jedyny warunek to :

- pojemniki specjalistyczne do przewozu środków pieniężnych wraz ze stojakami – umieszczone w bagażniku samochodu.
- dodatkową instalację alarmową, immobiliser oraz System monitoringu GPS.

Tak tak wystarczy przerobić swoje auto na BANKOWÓZ - chociaż i tak uważam, że wyraz ten jest na wyrost stosowany! Ogranicza się to do montażu małej skrzyneczki w bagażniku!
Patent prosty, a VAT w kieszeni - i to wszystko oficjalnie na głównej stronie www!

 

Jednak ostatnie dni pokazują, że rząd planuje i swoje macki położyć na bankowozach, w końcu setki tysięcy łotych mogą przelewać się tylnymi drzwiami. Nowelizacja ustawy ma nastąpić w trybie ekspresowym (więc pewnie w ciągu 5 lat). Dla tego jeżeli ktoś planuje zakup droższego auta, powinien rozwarzyć i opcję tej marki, oraz poczuć się jak właściciel bankowozu :)

---

 www.moto-opinie.blogspot.com 


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

niedziela, 22 stycznia 2012

Niezapłacony mandat

Autorem artykułu jest Waldemar Florkowski



Gdybyśmy, zastanawiali się nad tym problemem jakieś 7-9 lat temu, z pełną odpowiedzialnością powiedziałbym, że ściągalność jak i konsekwencje za brak zapłaty są znikome.



mandat

Jednak, tak duża dawka pieniędzy, która przelatywała przez ręce urzędnikom, nie mogła pozostać bez uwagi!

W chwili obecnej gdy otrzymujemy mandat, standardową oficjalną regułką wypowiadaną przez każdego policjanta jest, że mandat należy zapłacić w terminie 7 dni!
Jednak, każdy policjant już mniej oficjalnie podpowiada, aby dokonać tego w przeciągu miesiąca. A gdy nadal tego nie zrobimy?! Otóż policja (a dokładnie urząd wojewódzki), ma również dobre kontakty w innych placówkach należących do państwa - takich chociażby jak Urząd Skarbowy, w którym to większość z nas jako podatników, podała numer konta np do zwrotu z podatku.
Ów numer konta jest punktem zapalnym, gdyż, po nitce do kłębka urzędy komunikują się z odpowiednim bankiem i w ramach tytułu egzekucyjnego blokują kwotę mandatu na koncie, a żeby tego było mało robią to z czterokrotną siłą (kwota mandatu x 4)

Jeżeli nadal będziemy asertywni w płaceniu, sprawa może skończyć się nieciekawie, tak jak w przypadku jednego przedsiębiorcy z Łodzi, który to poskąpił na zapłatę mandatu w kwocie 450 PLN, a urząd skarbowy zajął mu łącznie 32 tyś PLN (zaległy podatek). Prawda, ze absurdalne?
US uzasadniał decyzję tym, że skoro przedsiębiorca nie zapłacił mandatu, to tym bardziej nie spłaci wielokrotnie wyższej kwoty zaległego podatku VAT. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Łodzi potwierdził, że w takiej sytuacji mężczyzna ten nie gwarantuje spłaty podatku. 


Przyznam, ze nawet gdybyśmy nie mieli konta, egzekucja nas nie ominie, uczulam również wszystkich tych, którzy maja mandaty powyżej 200 PLN, tak by w łatwy sposób nie trafić na listę KRD! Bądź liczyć, że ściągną nam z PIT-u.. o ile będzie nadwyżka..

---

Więcej artykułów na : www.moto-opinie.blogspot.com - zapraszam


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

wtorek, 10 stycznia 2012

Zmiana starego samochodu

Autorem artykułu jest Tomasz Kandzior



Ile razy patrząc na swój stary samochód, zastanawiamy się nad tym jak fajnie byłoby zmienić go na nowszy i móc przestać się przejmować wieloma, częstymi awariami, które zaczęły się pojawiać w ostatnim czasie. 

Mieć pewność, że jeździ się sprawnym autem, które nie rozsypie się nam przy pierwszej nadarzającej się okazji. Takie poczucie bezpieczeństwa automatycznie zwiększa komfort naszej jazdy.Nie ma się co dziwić. W końcu jest to normalne, że z czasem wszystko zaczyna się psuć, tym bardziej, że nasze auto obecne już nie jest pierwszej młodości. Przejechało się nim sporo kilometrów, czasami w trudnych warunkach.

Wiele ludzi twierdzi, że samochody powinno się zmieniać bardzo często, gdyż przez to nie zdążymy się zdenerwować na powstające w nich usterki. Jednak nie każdemu się tak często chce to robić i w końcu jest grupa osób, które robi wszystko, aby kupować samochody używane jak najmłodsze, a jednocześnie jak najtańsze. Wiadomo, że większość aut z ogłoszeń albo zostało sprowadzony z zagranicy, albo też jest tymi zakupionymi w salonach. Takie okazje oczywiście coraz rzadziej można spotkać, gdyż nie każdego stać na salonowe auto. A nawet jeżeli już dojdzie do takiego zakupu, to jeździ się nim już naprawdę bardzo długo, by wykorzystać te fundusze, które  się na nie wydało.

Dla wielu osób ogłoszenia motoryzacyjne wydają się tragiczne, gdyż opisy wielu samochodów naprawdę nie zgadzają się z ich stanem faktycznym. Są one dużo lepiej opisywane niż wyglądają w rzeczywistości. Na pierwszy rzut oka wszystko jest dobrze, jednak jeżeli już głębiej się zajrzy pod dywaniki lub też pod maskę, to wychodzą wszystkie nieprawidłowości, o których istnieniu nie mieliśmy zielonego pojęcia. Jednocześnie pamiętać trzeba, że od takich samochodów używanych nie można zbytnio dużo wymagać, gdyż mało kiedy trafi się nam ideał, nigdzie nie porysowany lub też nie poobijany.

Większość samochodów na sprzedaż właśnie ma widoczne zarysowania, zadrapania i wgniecenia. Nie są one doskonałe, mają liczne wady. Jednak takich rzeczy nie da się uniknąć. Każdy z nas widzi jak inni jeżdżą, jak sami jeździmy i rozumiemy powstające nieprzyjemne niespodzianki po wizycie w supermarkecie lub też w jakimś innym miejscu, gdzie zaparkowanych jest ogromna ilość samochodów. Dlatego też nie można się zbytnio przywiązywać do samochodu, gdyż w takim wypadku to dojdzie do sytuacji, że nigdzie nie będziemy jeździć, a jedynie będziemy trzymać auto w garażu i każdego dnia wycierać je z kurzu, aby wyglądało idealnie.

---

Autrem artykułu jest Tomasz Kandzior, specjalizuje się w pisaniu artykułów w branży motoryzacyjnej.


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Używane felgi - kupować czy nie

Autorem artykułu jest Adam Wojciechowski



Felgi z drugiej ręki są przynajmniej o połowę tańsze od nowych, ale zakup taki wiąże się z dużym ryzykiem.  Możemy trafić na egzemplarze uszkodzone albo niepasujące do naszego auta.

Wiele używanych obręczy oferowanych na giełdach i wyprzedażach jest uszkodzonych, a kupując w takich miejscach nie możemy ich sprawdzić. Wystarczy, że tylko jedna felga jest zła, by zakup całego kompletu okazał się nieudany. Taką felgę można naprawić, ale tylko przy minimalnych odkształceniach. A gdy mamy do czynienia z rzadkim modelem obręczy, zakup pojedynczej sztuki może być niemożliwy i pozostałe felgi też trzeba będzie wyrzucić.

Wielu kupujących w celu sprawdzenia stanu felgi stosuje test polegający na toczeniu jej po gładkiej powierzchni i obserwowaniu, czy jest prosta. Nie wszystkie uszkodzenia można wykryć w ten sposób. Jeżeli koło pochodzi z samochodu, który miał dachowanie, cały obrys felgi może być prosty, a wykrzywiona będzie jej część centralna. Jedynym miarodajnym testem jest sprawdzenie obręczy na wyważarce. Tylko w ten sposób można wykluczyć odkształcenia i zwichrowania.

Istnieją firmy, które specjalizują się w sprzedaży używanych alufelg. Spotkamy tam wyższe ceny niż u handlarzy na giełdzie, ale towar można uznać za sprawdzony. Dodatkowo w takich miejscach najczęściej jest oferowany też montaż, w efekcie czego mamy pewność że wyjedziemy z danego serwisu na pasujących kołach.

O przydatności danej felgi do naszego samochodu decyduje kilka wielkości i nie powinniśmy polegać tylko na zapewnieniach handlarza, że wszystko będzie pasowało. Najlepszym wyjściem jest sprawdzenie jakie parametry musi mieć felga, której szukamy. Najważniejsze są: średnica i szerokość obręczy, rozstaw śrub, średnica otworu centralnego i odsadzenie. Tylko bogatsi o wiedzę o tych wielkościach, możemy przystąpić do poszukiwania felg aluminiowych do swojego samochodu.

---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

niedziela, 8 stycznia 2012

Gdy kierowca straci prawo jazdy...

Autorem artykułu jest Tomasz Galicki



Bywa wiele sytuacji, podczas których kierowca jeździ na granicy prawa. Stwarza to zagrożenie na drodze, to nie ulega wątpliwości. Ale co, jeśli ta granica zostanie przekroczona?

Najbardziej powszechnym powodem związanym za zabraniem prawa jazdy jest przekroczenie limitu punktów karnych. Oznacza to, że w ciągu roku musiało się naprawdę wiele razy złamać przepisy. Inną przyczyną cofnięcia uprawnień do prowadzenia samochodu jest spowodowanie przestępstwa na drodze lub wykroczenia – na przykład najbardziej znanego – prowadzenia pod wpływem alkoholu czy narkotyków.

Co zatem grozi za prowadzenie samochodu bez prawa jazdy?

Przede wszystkim, w żadnym wypadku w ogóle nie powinno się tego robić. Powoduje się w ten sposób wykroczenie. Można więc zostać ukaranym karą grzywny w wysokości 500 zł. Sprawa może też zostać skierowana do sądu i wtedy należy się już liczyć z dużo większymi kwotami, plus kosztami procesu.

W niektórych przypadkach, za prowadzenie bez prawa jazdy, można zostać ukaranym nawet więzieniem do trzech lat. Dzieje się tak wtedy, gdy kierowca prowadzi samochód mimo zakazu sądu.

W przypadku spowodowania wypadku lub kolizji i jazdy bez ważnego dokumentu uprawniającego prowadzenie samochodu, należy liczyć się z pokryciem wszelkich szkód z własnej kieszeni. Ubezpieczenie samochodu tu w niczym nie pomoże. Ubezpieczalnia owszem, pokryje szkody z OC kierowcy, jednak będzie wymagać od niego zwrotu tych pieniędzy. Nawet jeśli posiada się AC, za naprawy będzie trzeba pokryć samemu.

Co zrobić, gdy przekroczy się limit dwudziestu czterech punktów karnych?

W momencie, gdy kierowca przekroczy tę magiczną liczbę punktów (w przypadku kierowcy o dłuższym stażu są to 24 punkty), należy zdać egzamin na prawo jazdy ponownie. Otrzyma się wtedy od władz miasta informację o terminie, do którego należy zapisać się na egzamin prawa jazdy i zdać go, rzecz jasna.

Jeśli kierowca jest młody stażem – czyli posiada prawo jazdy krócej, niż rok, i przekroczy 20 punktów karnych, musi udać się jeszcze raz na kurs prawa jazdy, a następnie zdać kolejno egzaminy teoretyczny i praktyczny. Jak widać, wiąże się to z dużymi kosztami i czasem, więc naprawdę lepiej tego unikać.

Egzamin na prawo jazdy, nawet jeśli jest on powtarzany z powodu zabrania go, można powtarzać nieskończoną ilość razy. Należy jednak pamiętać o posiadaniu zaświadczenia o możliwości zdawania go.

---

T.G.


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

poniedziałek, 2 stycznia 2012

Zbiorniki z autogazem są bezpieczne

Autorem artykułu jest OKGAZ



Dużo się słyszy o tym, że gaz w samochodzie może wybuchnąć. Czy to prawda? ADAC zbadał bezpieczeństwo instalicji LPG w samochodach. Co się okazało?

ADAC co roku ocenia samochody w wieku od jednego do sześciu lat, które są produkowane bez istotnych zmian konstrukcyjnych przez okres przynajmniej trzech lat i zarejestrowane w Niemczech w liczbie nie mniejszej niż 10 000 sztuk.


Dzięki analizom ADAC producenci samochodów są zobligowani do podnoszenia bezpieczeństwa i wprowadzania innowacji w swoich modelach. Niemiecki automobilklub wystawia oceny zupełnie obiektywne, o czym świadczyć może fakt posiadania przez niego certyfikatu wydanego przez SGS (Société Générale de Surveillance) ze Szwajcarii.

ADAC przeprowadził test samochodów z zasileniem LPG, by dowiedzieć się czy istnieje w nich zwiększone ryzyko eksplozji zbiornika.
Do testu wybrano Opla Astra kombi, w którym zamontowano niefabryczną instalację LPG ze zbiornikiem w miejscu koła zapasowego. Jak w przypadku innych testów zderzeniowych ten również przeprowadzono przy prędkości 60 km/h. Na samochód z instalacją LPG najechał Opel Kadett, zderzenie spowodowało 70-procentowe pokrycie, a instalacja gazowa nie została uszkodzona.
Zbiornik z LPG nie spowodował w wyniku tego zderzenia żadnego dodatkowego zagrożenia dla pasażerów znajdujących się w samochodzie, pozostał szczelny, a jego mocowania nie naruszone.

Drugim etapem testu było podpalenie samochodu z instalacją LPG, by sprawdzić czy wytworzone w przypadku pożaru ciśnienie nie rozsadzi zbiornika z gazem. Często bywa tak, że pojemniki z benzyną umieszczone w tylnej części samochodu powodują przyspieszenie rozprzestrzenienia się pożaru, stanowiąc jednocześnie znaczne zagrożenie dla pasażerów.

Po czterech minutach od podpalenia w zbiorniku z gazem otworzył się zawór bezpieczeństwa, który zaczął w sposób kontrolowany zmniejszać ciśnienie. Zbiornik opróżnił się całkowicie już po 10 minutach. Trzeba zaznaczyć, że kontrolowany wyciek gazu nie powoduje zagrożenia dla pasażerów, ponieważ powstający przy nim płomień był przy tym skierowany w dół. Dodatkowo ADAC wzięło pod uwagę sytuację, w której płonący samochód leży na boku – także w tym przypadku nie odnotowano zwiększenia zagrożenia dla pasażerów Opla.

Nawet po zgaszeniu pożaru zbiornik na gaz pozostał sprawny, zaś zawór bezpieczeństwa zapobiegł rozerwaniu zbiornika LPG z powodu rosnącego ciśnienia wewnętrznego. Dzięki kontrolowanemu wyciekowi została wyeliminowana ewentualność eksplozji.
Warto dodać, że jednoznacznie ocenia się wyniki takich testów, dobrze zamontowany zbiornik z gazem nie zwiększa zagrożenia eksplozją, co znaczy, że niebezpieczeństwo przy wypadku samochodowym jest takie samo jak w samochodzie ze zbiornikiem na tradycyjne paliwo.

---

www.okgaz.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl