Ceny paliw vs Waldemar Pawlak
Autorem artykułu jest Waldemar Florkowski
Waldemar Pawlak - nasz polityk, wybranek narodu, który swoim wielkim stoickim spokojem buduje dobrobyt w naszym kraju, zdarza mu się nawet piastować funkcję v-ce premiera i dzierżyć w swoich ramionach Ministerstwo Gospodarki.
Tak! Tej gospodarki która miodem i mlekiem płynie, jest dla wielu drugą Irlandią i trzecim Mozambikiem!
Ale krew mnie zalała gdy dziś w radiu ZET usłyszałem odpowiedź naszego Pana Premiera na temat obniżenia podatku akcyzowego na paliwo!
Jaki Pan Premier ma pomysł na drożejące paliwo?
Obniżyć czasowo podatek akcyzowy? NIE to byłby zbyt proste, w/g "ludowca" najlepszą metodą będzie przesiąść się do środków komunikacji miejskiej oraz kupić samochody elektryczne gdyż są o wiele tańsze w eksploatacji!
Przyznam, że gdy usłyszałem te słowa krew mnie zalała! Może po części dlatego, że jak spojrzałem na komputer pokładowy moje auto w tym momencie spalało 11 litrów!
To jest jakaś kpina i absurd, a przede wszystkim groteska, może ktoś się odważy tą sztukę wystawić w teatrze? Już widzę Waldemar Pawlak w paliwowym monodramie - miałby duże szanse by przebić oglądalnością Bronisława Wrocławskiego z "Sex, prochy i rock and roll".
Ja wiem, że światopogląd się zmienia, szczególnie gdy stołek na którym siedzi nasz Minister jest ciepłą posadą dzięki dobrotliwemu i bezinteresownemu wsparciu polityki Donalda Tuska, ale chociaż w oczach wyborców należy zachować resztki skrupułów!
Następnym razem elektorat może już nie być taki dobry i co pozostanie - sołtysowanie?
Dlatego chciałem serdecznie z miejsca tu i teraz wszystkich przeprosić w imieniu Pana Premiera i usprawiedliwić go, że te słowa były jedynie żartem, próbą dowcipu i rozładowania napiętej sytuacji. Jestem w 100% pewny, że premier z tym autobusem żartował, a zachęcenie do kupna auta elektrycznego (najtańsze nowe około 145 tyś PLN) to próba re-aranżacji jakiegoś skeczu Monty Pythona - nota bene nieudana!
Analizując te przypadki dogłębnie
- Środki komunikacji miejskiej - niech 25% kierowców porzuci swoje paliwożerne maszyny i wsiądzie w komunikację miejską (tą samą w której redukują połączenia, skracają trasy i odejmują wagony w tramwajach) widzę wielką ciemność i jedno foto mam na myśli :
- Auto elektryczne - humor jak widać dopisuje, po szybkiej kalkulacji, gdy weźmiemy najniższą krajową i statystycznego Kowalskiego, by mógł kupić najtańsze auto elektryczne czyli CITROENA C-ZERO musiałby pracować na niego 8 lat - pod warunkiem, że nie będzie nic jadł i pił (bo to kosztuje) jedynie może oddychać, bo to jeszcze jest za darmo! Tylko nie zapominajmy, że ta mała elektryczna popierdółka jest rozmiarem zbliżona do Daewoo Matiza, a maksymalny dystans na jednym ładowaniu jaki może pokonać to 130 km. Czyli podróż z Warszawy do Gdańska trwa następująco : 130 km -> 8h ładowania -> 130 km -> 8h ładowania ->130 km... "nie mam siły łapię stopa..."
Więc jeszcze raz szczerze przepraszam w imieniu Premiera wszystkich obywateli, których uraziły te słowa! A cenę benzyny proszę zaakceptować! Będzie tylko gorzej!
Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz